czwartek, 25 kwietnia 2013

Hyyymmm ;-)

Hej, hej, hej ;)

Dzisiaj dla Państwa nadaje I mistrzyni w lenistwie stosowanym RP - Av! ;-) Jest tak pięknie, słonecznie, ciepło i rozkosznie, że aż mi się NIC NIE CHCE. Amcz jeszcze śpi (thx God) więc napawam się słodkim lenistwem, choć tak naprawdę powinnam siedzieć w zadańskach, albo chociaż ruszyć prezentacje na recepturę.
Muszę się pochwalić, że wczoraj spokojnie przebiegłam 2 kilometry i dziś.. NIE MAM ZAKWASÓW! Ale   to i tak chyba za mało na ten mini maraton, więc tym razem kapituluję... wezmę się bardziej do roboty i do następnego razu będzie cacy. Byłoby miło gdyby Amelka mogła uczestniczyć w moich "zmaganiach", ale a) sama nie da rady bo nogi pogubi :P b) nie mamy wózka sportowego c) na naszych wątpliwych chodnikach mogłoby się to źle skończyć. Dlatego też jednym z prztyczków macierzyństwa jest brak czasu, a jeśli już czas jest na ruszenie zadka to znów nie ma z kim malizny zostawić. Dziś pewnie nie pobiegam bo moja rodzicielka jest od 6 w pracy, a potem ma szkolenie do 20, tata też odpada, więc od rana do wieczora DUET mamcz & Amcz.
Co jeszcze? Rano Amelia dała sobie zrobić super hiper wypasioną fryzurę, co wywołało niezły szok u mnie, bo do niedawna każdy kto próbował DOTKNĄĆ jej loczynek kończył z plaskaczem w najbliższą część ciała. Z czasem dawała sobie robić lekkie kucyki czy koczki a teraz...?! Zobaczcie efekty tego "cudu"!



i jeszcze spacerowa ;)


Ps. Przepis na wypasione danie z poprzedniej notki ;)
1 średni (albo duży, a co!) banan
2 jajka
2 łyżki otrębów owsianych
szczypta cynamonu
jogurt naturalny do polania
garść jagód i suszony ananas ;-)

pierwsze 4 składniki zblendować, 2 ostatnie na górę i "włala" :D

Pozdrawiam!

piątek, 19 kwietnia 2013

Co z tym maratonem?

Oto jest pytanie!
Bo niby ćwiczę, macham, skaczę, zdycham wręcz wylewając 23895 poty już od miesiąca, a.. właśnie wpadło mi do głowy aby zrobić sobie bieg próbny na podobnym  dystansie... NO I CO? jakby asfalt był bardziej przyjazny to bym poleżała......... Po prostu poracha na maxa!  Niby adasie nie do biegania, nawierzchnia nierówna, raz pod górę a raz w dół.. ale to nie jest wytłumaczenie! Chwila moment i kolka, nogi jak 2 słonie, dyszę gorzej niż pies, a moje tętno mogłoby wystukać marsz bez użycia jakiegokolwiek instrumentu! Av zdechlaku NIC Z TEGO! Muszę zatem czekać na następną okazję, a do tego czasu wzmożone treningi, bo w takim tempie to zad zbity.
A z tych przyjemniejszych i o wiele smakowitszych rzeczy... ;-) Upichciłam sobie nową propozycję śniadaniową, która utwierdza mnie w przekonaniu, że jednak potrafię więcej ugotować wodę! :D Oto moje "dzidzi":


Banalne w przygotowaniu, nieco podobne do moich "bananowych naleśników", aczkolwiek smakuje lepiej :) I co najważniejsze - full energii na cały poranek!

Na koniec jeszcze kilka fot Amcza, który przeciąga mnie w terenie o każdej możliwej porze dnia i <prawie> nocy ;-)


Nie zapominajcie o konkursie.. nadal trwa! 70 osób i robimy losowańsko!

Pozdrawiam, Av :)

piątek, 12 kwietnia 2013

Bilans

Hej hej :)

W końcu notka! <fanfary>
Jakoś tak mi schodziło... ale dziś piszę i nie ma że boli!

Co u nas? Byłyśmy z Amcią na bilansie 2 dni temu. Waży 13 kg i ma 91 cm więc duuuża dziewczynka :) Martwi mnie tylko, że nadal bardzo mało mówi i nie łączy 2 wyrazów, oraz to że wciąż jedziemy na pieluchach... no i usypianie w nocy to dramat. Mam ochotę się wziąć za nią porządnie, ale zbiorę trochę sił, bo Amczyx to rebelia w spódnicy więc...

No. Oprócz tego to nadal ćwiczę, dietuję się (choć zgrzeszyłam kilka razy... och!) no i przymierzam się do kupna butów do biegania. Myślę nad takim modelem -> KLIK. Mój braciak zakupił sobie podobne tyle, że męskie i... przebiegł pół maraton bez żadnych suprajsów! Oczywiście zakupił je pół godz PRZED, no bo po co wcześniej... albo raczej - skleroza nie boli :D Tak... a ja też myślę nad udziałem w zbiorowym przebieraniu nodżerami tyle że na 4,6 km bo na więcej to by mnie zdrapywali z drogi... :D 27 kwietnia, Kraków Błonia - JESTEM TAM! Jak będzie telewizja to się tam gdzieś wryje i Wam pomacham ;-)

No to jakaś fota może?
<Amy z wizytą u 2 mies. kuzynki Antosi>.. cóż mogę dodać? To była jej huśtawka, na którą reagowała alergicznie, a dziś? Miłość! ...ha, której nie pomieści :p


Pozdro, hej! :D

Ps. Odkryłam program 60-dni z Insanity... może zepnę poślady i uda mi się zacząć? I wish, bo efekty wow, ale harówa jak 150. Może któraś z Was trenuje?

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

2 lata Amy!


2 lata temu przyszłaś na Świat o godz. 11:25... od tego czasu jesteś nieodłączną częścią mojego dnia i nocy... każdym świtem,każdym zachodem, każdą minutą... i wszystko dla Ciebie i za Ciebie! Nikt i nic nie będzie ważniejsze od Ciebie, bo tylko Ty jesteś sensem mojego życia...  Moja kochana, najcudowniejsza Amy <3

Kocham Cię najmocniej na Świecie!

Mama.