poniedziałek, 1 kwietnia 2013

2 lata Amy!


2 lata temu przyszłaś na Świat o godz. 11:25... od tego czasu jesteś nieodłączną częścią mojego dnia i nocy... każdym świtem,każdym zachodem, każdą minutą... i wszystko dla Ciebie i za Ciebie! Nikt i nic nie będzie ważniejsze od Ciebie, bo tylko Ty jesteś sensem mojego życia...  Moja kochana, najcudowniejsza Amy <3

Kocham Cię najmocniej na Świecie!

Mama.

6 komentarzy:

  1. Najlepszego dla córeczki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego dla Amy! :) Już nie żałujesz, że tak szybko zostałaś Mamą?....

    OdpowiedzUsuń
  3. Shelby DZIĘKUJEMY :)

    Anonimku - również dziękujęmy :) Co do pytania to odpowiem Ci tak... Macierzyństwo wiele daje i jeszcze więcej uczy - odpowiedzialności, troski, BEZGRANICZNEJ miłości... jakkolwiek nadal uważam, że ten etap powinien przyjść w odpowiednim momencie (kiedy człowiek jest już ustatkowany i ma jasną sytuację ZE WSZYSTKIM. W przeciwnym razie bywa po prostu orka jak 150... ale przynajmniej wiesz, że dziecko "zapłaci" Ci za to swoim uśmiechem, przytuleniem.
    Nie żałuje że zostałam Mamą, ale wciąż żal że tak szybko, bo przede mną wciąż tyle do skończenia/ zrobienia/ działania, a tu często jest tak, że po prostu NIE MAM JAK... Polskie realia niestety..

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem, rzeczywiście trzeźwo patrzysz na życie i piszesz jak naprawdę jest :)
    Cieszy mnie, że mimo wszystko macierzyństwo daje Ci dużo szczęścia, bo kiedy czytałam kiedyś Twój stary blog obawiałam się, że Cię to przerośnie, a Ty naprawdę świetnie dajesz sobie radę z tego co widać, do życia podchodzisz z dystansem i humorem pomimo że jest ciężko i to jest godne podziwu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga anonimowa Czytelniczko :)
    Muszę stwierdzić, że Twój komentarz mocno podniósł mnie na duchu i utwierdził w przekonaniu, że w każdej sytuacji można znaleźć furtkę ku lepszemu i mimo przeciwności podnieść się i działać! Ja tego na co dzień tak nie dostrzegałam, bo u mnie wszystko działo się stopniowo, ale rzeczywiście.. gdy dziś spojrzę na starego bloga widzę jaka zaszła we mnie totalna zmiana! Energia, bardziej pozytywne myślenie, chęć działania.. i najważniejsze - nauczyłam się kochać kogoś MOCNIEJ niż siebie, bo kocham bezgranicznie i bezwarunkowo moją Amy. I to jest piękne! A reszta? Resztę da się pogodzić, dograć, dopisać.. jakimś kosztem, ale zawsze!

    Pozdrawiam Cię gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja właśnie dawno do Ciebie nie zaglądałam (bo po awarii komputera straciłam wszystkie adresy odwiedzanych stron i potem ciężko było odtworzyć), od razu przy czytaniu nowych wpisów zauważyłam tę wielką zmianę, jesteś całkiem inną osobą, o wiele dojrzalszą i tak jak mówisz kochającą bezwarunkowo i do tego mocniej kogoś poza sobą... Bardzo dobrze że prowadzisz bloga, inne młode i przerażone mamy mogą zobaczyć dla siebie światełko w tunelu...

    Dziękuję i również pozdrawiam, dużo zdrowia dla Ciebie i Amy :)

    OdpowiedzUsuń