wtorek, 28 maja 2013

What a mess!

No co za bałagan. Burdello bum bum, jak CZA.
Dobra, tyle hej, że tabletki zadziałały! Więc jeden kamień z serca, choć pytanie - co się stało, że było jak było?! Fakty są takie... poradnia i tak mnie czeka... chirurgiczna.
Nie wiem, naprawdę nie wiem czy zrobiłam sobie to ćwiczeniami, czy to zrosty po CC czy co, ale boli jak 150 zwłaszcza teraz.
Dlatego też proszę Państwa, kumulacja sięgnęła zawrotnej sumy! Obżeranie się spowodowane oczekiwaniem na rozwiązanie hormonalnej zagadki + zaprzestanie ćwiczeń spowodowane bólem jednego odcinka w podbrzuszu... Av 3 kg na + ! Terrible.. źle się z tym czuje, bo znów się nie mieszczę w żadne spodnie oprócz dresowych, co jeszcze bardziej mnie dobija, a ćwiczyć nie mogę bo fizycznie nie dam rady... makabra. Do tego egzaminy, Amciusia chora i wielki znak zapytania - czy pójdę na staż czy nie, choć już płonne wydają się me nadzieje... pracodawca jest, chęci są - funduszy z Unii brak!

Niech ktoś mnie odczaruje, pliz!!!


środa, 22 maja 2013

Matka zmalowana!

Hej hej!
Matka dziś się zmalowała.
W końcu porządnie chwyciła za pędzle! W końcu... bo paczucha z paletką Sleeka dotarła przeszło pół miecha temu, a M. tak szalała że dwa dni pocztą to tak dłuuuuugo.
Ale jest! Urodził się dziś popołudniu, na szybko, nie przemyślanie, pod wpływem koloru odzienia!
Oto on:


Bez konturowania, podkładu, różu, brązera... po prostu wrzutka na oczęta i cacy :) W ogóle jakoś nie przepadam za używaniem fluidów... najwięcej flo idzie mi zdecydowanie na cienie i eyelinery ;)

A tak po za tym Amcz przechodzi samą siebie... Ile to dziecko ma energii!!! Aż się boje co to będzie jak pójdzie do przedszkola... ;-p


Pozdrawiam :*

niedziela, 19 maja 2013

Jak pech to na całego! +.... konkurs!

Cześć Pysiaki.
Zjawia się marnotrawna again. W humorze co najmniej depresyjnym.
Wszystko się p i t o l i.... miał być staż - nie ma miejsc, miał być dziś Krk i big przygoda - znów szczegół, a do tego zdrowie mi siadło w jednej kwestii, tabletki biorę i nic! A co za tym idzie - przestałam ćwiczyć (bo czuje się jak kilo gwoździ po tych tabsach), obżeram się (inaczej nie można tego nazwać) i wraca stara waga! Nooo jeszcze by tu sesji brakowało do kompletu, a tu suprajs! Masz zły losie, miesiąc za wcześnie przylazłeś!!!!!!!!!!!!!!! Masakra... co się dzieje?! Mam dość...
Przynajmniej tyle dobrze, że z Amcia wsio ok, bo inaczej już by mnie położyło kompletnie...


Ps.  UWAGA! Na blogasie Justyny możecie wygrać paletki Sleek'a (są mega!!). Jeśli macie ochotę --> tu jest link >KLIK< ja już wzięłam udział :)

czwartek, 25 kwietnia 2013

Hyyymmm ;-)

Hej, hej, hej ;)

Dzisiaj dla Państwa nadaje I mistrzyni w lenistwie stosowanym RP - Av! ;-) Jest tak pięknie, słonecznie, ciepło i rozkosznie, że aż mi się NIC NIE CHCE. Amcz jeszcze śpi (thx God) więc napawam się słodkim lenistwem, choć tak naprawdę powinnam siedzieć w zadańskach, albo chociaż ruszyć prezentacje na recepturę.
Muszę się pochwalić, że wczoraj spokojnie przebiegłam 2 kilometry i dziś.. NIE MAM ZAKWASÓW! Ale   to i tak chyba za mało na ten mini maraton, więc tym razem kapituluję... wezmę się bardziej do roboty i do następnego razu będzie cacy. Byłoby miło gdyby Amelka mogła uczestniczyć w moich "zmaganiach", ale a) sama nie da rady bo nogi pogubi :P b) nie mamy wózka sportowego c) na naszych wątpliwych chodnikach mogłoby się to źle skończyć. Dlatego też jednym z prztyczków macierzyństwa jest brak czasu, a jeśli już czas jest na ruszenie zadka to znów nie ma z kim malizny zostawić. Dziś pewnie nie pobiegam bo moja rodzicielka jest od 6 w pracy, a potem ma szkolenie do 20, tata też odpada, więc od rana do wieczora DUET mamcz & Amcz.
Co jeszcze? Rano Amelia dała sobie zrobić super hiper wypasioną fryzurę, co wywołało niezły szok u mnie, bo do niedawna każdy kto próbował DOTKNĄĆ jej loczynek kończył z plaskaczem w najbliższą część ciała. Z czasem dawała sobie robić lekkie kucyki czy koczki a teraz...?! Zobaczcie efekty tego "cudu"!



i jeszcze spacerowa ;)


Ps. Przepis na wypasione danie z poprzedniej notki ;)
1 średni (albo duży, a co!) banan
2 jajka
2 łyżki otrębów owsianych
szczypta cynamonu
jogurt naturalny do polania
garść jagód i suszony ananas ;-)

pierwsze 4 składniki zblendować, 2 ostatnie na górę i "włala" :D

Pozdrawiam!

piątek, 19 kwietnia 2013

Co z tym maratonem?

Oto jest pytanie!
Bo niby ćwiczę, macham, skaczę, zdycham wręcz wylewając 23895 poty już od miesiąca, a.. właśnie wpadło mi do głowy aby zrobić sobie bieg próbny na podobnym  dystansie... NO I CO? jakby asfalt był bardziej przyjazny to bym poleżała......... Po prostu poracha na maxa!  Niby adasie nie do biegania, nawierzchnia nierówna, raz pod górę a raz w dół.. ale to nie jest wytłumaczenie! Chwila moment i kolka, nogi jak 2 słonie, dyszę gorzej niż pies, a moje tętno mogłoby wystukać marsz bez użycia jakiegokolwiek instrumentu! Av zdechlaku NIC Z TEGO! Muszę zatem czekać na następną okazję, a do tego czasu wzmożone treningi, bo w takim tempie to zad zbity.
A z tych przyjemniejszych i o wiele smakowitszych rzeczy... ;-) Upichciłam sobie nową propozycję śniadaniową, która utwierdza mnie w przekonaniu, że jednak potrafię więcej ugotować wodę! :D Oto moje "dzidzi":


Banalne w przygotowaniu, nieco podobne do moich "bananowych naleśników", aczkolwiek smakuje lepiej :) I co najważniejsze - full energii na cały poranek!

Na koniec jeszcze kilka fot Amcza, który przeciąga mnie w terenie o każdej możliwej porze dnia i <prawie> nocy ;-)


Nie zapominajcie o konkursie.. nadal trwa! 70 osób i robimy losowańsko!

Pozdrawiam, Av :)

piątek, 12 kwietnia 2013

Bilans

Hej hej :)

W końcu notka! <fanfary>
Jakoś tak mi schodziło... ale dziś piszę i nie ma że boli!

Co u nas? Byłyśmy z Amcią na bilansie 2 dni temu. Waży 13 kg i ma 91 cm więc duuuża dziewczynka :) Martwi mnie tylko, że nadal bardzo mało mówi i nie łączy 2 wyrazów, oraz to że wciąż jedziemy na pieluchach... no i usypianie w nocy to dramat. Mam ochotę się wziąć za nią porządnie, ale zbiorę trochę sił, bo Amczyx to rebelia w spódnicy więc...

No. Oprócz tego to nadal ćwiczę, dietuję się (choć zgrzeszyłam kilka razy... och!) no i przymierzam się do kupna butów do biegania. Myślę nad takim modelem -> KLIK. Mój braciak zakupił sobie podobne tyle, że męskie i... przebiegł pół maraton bez żadnych suprajsów! Oczywiście zakupił je pół godz PRZED, no bo po co wcześniej... albo raczej - skleroza nie boli :D Tak... a ja też myślę nad udziałem w zbiorowym przebieraniu nodżerami tyle że na 4,6 km bo na więcej to by mnie zdrapywali z drogi... :D 27 kwietnia, Kraków Błonia - JESTEM TAM! Jak będzie telewizja to się tam gdzieś wryje i Wam pomacham ;-)

No to jakaś fota może?
<Amy z wizytą u 2 mies. kuzynki Antosi>.. cóż mogę dodać? To była jej huśtawka, na którą reagowała alergicznie, a dziś? Miłość! ...ha, której nie pomieści :p


Pozdro, hej! :D

Ps. Odkryłam program 60-dni z Insanity... może zepnę poślady i uda mi się zacząć? I wish, bo efekty wow, ale harówa jak 150. Może któraś z Was trenuje?

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

2 lata Amy!


2 lata temu przyszłaś na Świat o godz. 11:25... od tego czasu jesteś nieodłączną częścią mojego dnia i nocy... każdym świtem,każdym zachodem, każdą minutą... i wszystko dla Ciebie i za Ciebie! Nikt i nic nie będzie ważniejsze od Ciebie, bo tylko Ty jesteś sensem mojego życia...  Moja kochana, najcudowniejsza Amy <3

Kocham Cię najmocniej na Świecie!

Mama.

piątek, 29 marca 2013

Wiosna! Mroźny jak c*ul jest wiatr, wiosna!


Hej ;-)

Oto przed Wami przedświąteczna Amy w równie urzekającej wiosennej stylizacji. W tle wszelkie atrybuty tej zacnej pory roku, tj. kawał wątpliwej zieleni pod zjeżdżalnią, oraz ociupina słońca oświetlająca jakąś chawirę od strony (powiedzmy) zachodniej <zawsze miałam z tym problem -.->.
A tak po za tym to jutro jedziemy odebrać torcicho, bo już w poniedziałek oprócz tego że: jest to 2-gi dzień świąt, prima aprilis i śmigus dyngus... Tak! Amczyx obchodzi DRUGIE urodziny! Będzie biba, będą goście, będzie... c i e k a w i e.. No, ale mam nadzieję, że gwiazda tego dnia wygłosi jakąś dorodną mowę, pomyśli <zapewne> o własnej zjeżdżalni w komplecie z basenem z kulkami, tudzież o kolejnych karnetach do Malpiego Gaju, oraz z powodzeniem zdmuchnie dwie kolorowe świeczuchy!

Ach borze borze zielony... wypada już na 18-stkę odkładać...

Pozdrawiam!

* 5 dzień z ćw. na leggi! Musze zapisać bo już zapominam kiedy co zaczełam i co ro ;)
3t diety + 1 dzień

wtorek, 26 marca 2013

Kryzys!!

No to tak.
Stanęłam sobie na wagę, zadowolona jak 150, bo dziś nie przegięłam z ilością pupusiańska i co widzę... CO WIDZĘ?! 55,3 kg... Pierwsza myśl - Idę po tego pącura na którego lampiłam się dziś 5 min, walcząc z rozkimną typu GRYZ.. jeden GRYZ?! Ale nieee... nie dałam się! Kolację zrobiłam najbardziej wylajtowaną jaką się dało --->

i co mi przyszło zobaczyć... nosz kurde mać!! Do tego machałam dziś trochę z Ewką, ale widzę, że jak waga spadała tak teraz kurcze szał! Ciekawe w której kolejce stałam jak zaczepisty metabolizm rozdawali :/
No ale nic, walczę dalej! Jak teraz zejdę i zacznę wchłaniać wszystko na co mam ochotę to będzie jeszcze gorzej... sumienie zaboli!! 

Trzymajta się!

Ps. Kto jeszcze jest chętny na konkurs -> post niżej :)

poniedziałek, 25 marca 2013

Fotki :) + KONKURS!

Hello! ;-)
Przede mną kolejny z serii "Uszczuplij zadek" czyli dietowo i chęciowo na ćwiczeniowo, ale brakowo wytrwałościowo w machaniu tym i owym, gdzie wciąż coś mi ciąży ;). I tak oto przyszło pierwsze POWAŻNE kuszenie.....
BABCINE ROGALIKI

 vs.
 Koktajl z pomarańczy i jogurtu naturalnego

... I niestety... skusiłam się! Ale tylko na jednego! Resztę skonsumował Mr. Dziadzińsky z małym udziałem Małoletniej ;-)
A koktajl okazał się strzałem w 10! Niby 2 składniki, a całość... pycha!!!! I bez cukru!

O a tak jeszcze przy okazji hulającej WIOSNY... równie wiosenny Amcz :D


No i uwaga uwaga... pierwszy KONKURS na blogu!
Do wygrania:
2 lakiery marki O.P.I z serii SHATTER :)


Warunki konkursu:
2. Udostępnić zdjęcie z konkursem PUBLICZNIE
3. Dodać mój blog do obserwowanych
3. W komentarzu pod postem napisać swój adres e-mail, oraz inicjały z fb :)

Losowanie odbędzie się po zgłoszeniu się min. 70 osób :)

Zapraszam! :)

sobota, 23 marca 2013

Dieta hula!

A no no.. dietuje się! Niestety, z ćwiczeniami ciężko, bo spadek formy mam zajedwabisty.. przy dziecku?! - powiecie ;). Tyle ile ja za nią biegam to... to się okazuje ZA MAŁO! Wszystko przez nieregularne posiłki, podjadanie, DOJADANIE po Amy (oczywiście nie zawartości flachonów :p).. no generalnie to zapuściłam tyłencję przez zimę i nie ma co się pieścić!!! Dlatego od min. 1,5 tyg (pamięć do dat mam wyrąbaną w kosmos) nie jem słodyczy, a od 3 dni PICHCĘ dietetyczne posiłki. I tak oto np. wczoraj był spagetti z razowego makaronu i sosu własnej roboty! O ile makaron był zjadalny, tak z sosidłem już trochę gorzej.. ale konsumpcja generalnie zakończyła się powodzeniem! Dzisiaj był filet z kurczaka w sosie jogurtowo-musztardowym i tu... JESTEM Z SIEBIE DUMNA!! haa i jeszcze na jutro mam do odgrzania to pyszniadełko ;) Amcia bardzo dzielnie pomagała mi przy kuchceniu, bo.. zajęła się bajkami, a nie ciąganiem mnie z kąta w kąt w poszukiwaniu bliżej nieokreślonych skarbów ;-)
Tak ogólnie to wcinam dużo bananów (z płatkami owsianymi, mlekiem, czy jogurtem) + migdałów jak mam na stanie :D. Wiem wiem.. banany mają w 3 zady kcali, ale lepsze to niż czekolada!!! A taki bananik zastępuje mi.. cukier! A boo zapomniałam, że jeszcze naleśniki robiłam :) Razowa mąka, jajka, proszek do pieczenia, coś tam coś tam i rozgnieciony banan... i wszystko by było cacy gdyby wszystkie upiekły się jak pierwszy! No tyle węgla żeby w piecu zapalił.. dlatego planuję zainwestować w teflonową patelnie, bo ceramiczna jest zdradziecka, a nie chcę walić tłuszczu no bo.. bo się odchudzam o!

I z tego miejsca chcialabym pozdrowić Anę! ;-)

No, buziaki. hej!

środa, 13 marca 2013

Szejk yor PUPKA!

Tak tak, jak co wiosnę czuję potrzebę na zrzucenie zbędnego (mym zdaniem) balastu. W tym roku to jakieś 5 kg po zimie (borze borze zielony... skąd to się bierze?!), więc trochę roboty jest. No właśnie, a mała wrzuta, apropo ROBOTY - jak nie było, tak nie ma! Czuję, że trzeba będzie ruszyć zadek nie tylko do zmniejszenia objętości, ale i do poszukiwań... czegoś za granicą! Chociaż na te 3 wakacyjne miesiące.. Amcix zostałby z dziadkami, a ja może zarobiłabym tyle, że na jakiś solidniejszy czas byłby spokój. W Pl zostało mi jeszcze na bank 1,5 roku, co z magistrem to na razie nie wiem, ale kurcze no.. nie ma siły!
Tyłek rośnie, bo nie ma pracy, nie ma pracy bo wszędzie już pełna obsada, albo po prostu brak zbytu, brak zamówień, brak KASY... Jeśli tylko znajdzie się okazja to "żegnaj Gienia świat się zmienia..!" Tylko boję się jak ja to wszystko pogodzę z Amelką... tyle czasu osobno, ale kasa coraz bardziej przyciska, ech.

Idę zakręcić hulahopem i wlączyć parę pozytywnych hormonów. Skoro od 5 dni nie jem słodyczy, to sobie inaczej dogodzę, a co! No i smutną rzeczywistość też wykręcę na lewą stronę... tak tymczasowo.

Pozdrawiam, Av

piątek, 8 marca 2013

Samych słodkości...

... sobie i Wam życzę DROGIE kobiety, dziewczęta, babeczki, laski i mamuśki! Co by nam nigdy nie brakowało miejsca w szafie, lodów, kasy na zakupy, baterii w telefonie, czasu na pogaduchy, dobrej kawy i uczciwych kochających FACETÓW! Niech nam służą wszelkie dobrodziejstwa natury i techniki, coby nasz kobiecy żywot był miodem i winem płynący, a ból odczuwalny jedynie na porodówce (ale tak troszkę tylko!). 
No to moje Panie, z tej okazji - nowa odsłona bloga! Wiosna idzie, świeżość wali oknami, lepiej z góry niż spod okien, zwłaszcza tych które wychodzą na kojec gdzie miejscówę grzeją moje dwa psiaki... no "przebiśniegów" to masz tam od groma człowieku! Ale wolę się nie inhalować tą "wiosną" za bardzo, bo te zapachy akurat nie wpadają w ME GUSTA ;p Ale whatever... dziś świętujemy laski, więc w imię tradycji sztachniemy z Amciem trunkami z flachy i flasi! Ja stawiam na Malibu, a Mysia reflektuje na mix kakaouko + truskawka... też yummy ;-) Zdrowie!


poniedziałek, 4 marca 2013

Go work kobieto!


Byłam wczoraj w "swojej starej pracy" po książeczkę sanepidu co by chociaż praktyki zrobić, a nie trwonić czasu... Perspektywy na rychły powrót - teraz ŻADNE, ale płakać nie będę.. trzeba spiąć tyłek i ruszać dalej! No to ruszyłam.. się dziś rano z łoża, jak zobaczyłam na Galaxyjnym ekranie (no tak, uzależnienie od Internetu włazi mi nawet do łóżka!) ofertę pracy w klubie fitness na recepcji.. ACH JAK SKOCZYŁAM! Jednym susem i byłam przy kompie. Małoletnie śpi, więc mogłam to szybko i zgrabnie uczynić! Uczyniłam.. wysłałam maila bez załączonego CV! O ja gapa normalnie!!!!! Dosłałam drugiego, ale nie wiem jak to potraktują? Mam nadzieję, że siedzi tam ktoś z jajem i że spojrzy łaskawym okiem, a nawet dwoma na taką A. jak jak ja! Trzymajcie kciuki!!!


Buziaki!

środa, 27 lutego 2013

Yuuuhuuuu :D

Jestem jestem, jeszcze żyje po tym weekendzie.. ale było grubo! Zdać, zdałam.. kolejne egzaminy do przodu :) Jeszcze tylko 3... TRZY! I biorę się za szukanie nowej pracy, bo za długie to "wolne" a do starej już chyba nie wrócę, bo zleceń podobno jak na lekarstwo...lipa jak "cza" :/
W zasadzie to zaczęłam bardzo poważnie myśleć nad czymś własnym... chociażby robieniem rzęs! Mam okazję iść na kurs za rozsądne pieniądze, ale z drugiej strony wyprawka to koszt co najmniej 500 zł, a tu jeszcze trzeba się odrobić... ALE OD CZEGOŚ TRZEBA ZACZĄĆ :D

Nawiązując do komentarza Mamy Konradka kilka słów o Amy :)
Amelka za miesiąc kończy 2 lata, ma już całą klawiaturę w buzinie, mierzy jakieś 90 cm i dorodnie szaleje :) Czynnie uprawia wspinaczkę wysokoparapetową i zrywanie firanek, oraz skoki na złożonej desce do prasowania ;-) Trochę mało mówi, ale za to bardzo dużo rozumie i wszystko pokazuje paluszkami. Ma chłopaka Oliviera, który ma 6 lat i jest naszym sąsiadem (nie pisałam juz o tym?? ;p), chociaż teraz to bardziej związek na odległość bo Olo chodzi do przedszkola... za to Amy jeździ do Małpiego Gaju i tam wyrywa młodszych chłopców :D Codziennie pokazuje coś nowego.. mam nadzieję, że już niedługo rozbebla się na dobre, bo tylko tego brakuje! I wish ;)

Aktualny Amcz ;)


Buziaki!

sobota, 16 lutego 2013

Zmęczenie materiału?

Mam takiego 'Niechcemisieja', że mam ochotę wysłać go na księżyc... albo podrzucę na któryś meteoryt (meteor, meteoride?) jak będzie przypadkiem w pobliżu :-) w ogóle przypomniała mi się taka fajna anegdotka z majowego sylwestra na mieszkaniu w Krk :-) Otóż, wśród zacnej ekipy był taki jeden sympatyczny wspólnik mojego kuzyna (który co prawda jest Polakiem, ale od kilkunastu lat mieszka w Niemczech) i podczas pichcenia owocowych specjałów w kuchni zapytał mnie co studiuję.. ja na to, że kosmetologię ;-), a on po chwili zastanowienia rzuca: uhmm to coś związane z kosmosem tak? będziesz pracowała w NASA? :D No może jakbym nie była taką cieniaską z fizyki to kto wie.. póki co to mam plan robić kosmiczne zabiegi, dzięki którym każda klientka odleci w niebiosa! ;-)
A co do tematu, to męczę i męczę i jeszcze raz męczę SIĘ i pato, immunologie, fizjologie... bo w next weekend znów szturmuję! Trzymajcie kciuki za to, by to było ostatni raz w tym semestrze! Jak się uda to Was wirtualnie wyściskam ;-)

poniedziałek, 11 lutego 2013

Boli mnie głowa.. a tu trzeba wstać!

Taki już los studiującej, tymczasowo niepracującej matki.. ;-) A gdy ta matka jeszcze przy tym nad wyraz rozbrykanym maleństwie i całym sesyjnym bajzlu pracowała... mniemam, że byłaby skłonna <w najlepszym razie> kogoś pogryźć.
W zasadzie to przedsmak tego miałam już w listopadzie, gdy pracowałam po 10 godz. (tak, tak!), po pracy Amelia, w weekend uczelnia, od poniedziałku znów praca, Amy... wolne? Względnie 2 x w mies. - czas na ogarnianie materiału... łiiiii ale się działo! :-D już wiem co to znaczy DOSŁOWNIE chodzić na rzęsach! Dlatego też, inne super-ekstra zajęte matki.. no respekt! Ale jak to fajnie mieć swoje ZAROBIONE pieniądze i za TE pieniądze kupić stos kaszek we wszystkich smakach, zapas pampersów i.. coś.. cokolwiek dla siebie! Słuchajcie, BAJKA. Satysfakcja wręcz. Nie wiem, może ja mam tak już pokrzywione, przez to co się nasłuchałam na moje >siedzenie w domu<, jakby opieka nad małym dzieckiem i ogarnianie tego chaosu było czymś drobnym... a no i studiowanie to też taki wymysł czy coś. Luuudzie, masakra. Ale wiecie? Motywacja perfekt!
No ale... grunt że plany są, cel jest, ambicje są.. reszta przyjdzie przez ten nieustanny brak czasu, naukę po nocach, ogarnianie rynku, i bycie taką no "keep on date" z tym wszystkim.. Dam radę! I Ty też :-)

czwartek, 7 lutego 2013

Sesyjo, sesyjo, sesyjo... zmoro ty ma!

...Dlaczego jesteś TAKA?! Że ciągniesz się dniami, zarywasz nocami, uwagę wciąż odciągasz mą!

Tak jest proszę Państwa, znów się melduję na posterunku! Bo sesje mam jak widać i robię wszystko, żeby się UCZYĆ. Amcz ma już 22 miesiące, właśnie została starszą kuzynką, a ja awansowałam na ciotkę! I to kolejny powód dlaczego nie mogę się skupić, bo to mój debiut w takiej roli! <duma rozpierdacza mnie>. W ogóle to wszystko mi się spycha na czas tych nieszczęsnych examów i nieustannych wycieczek do Krk. Czy ktoś oprócz mnie JESZCZE pielgrzymuje z toną ściąg i chaosem w mózgu?
Ogarnijcie sprawę, że ostatnio w akcie desperacji kupiłam Tigera (bo niby będę się uczyć all night long) i... po konsumpcji nie minęło pół godziny a ja skacze z baranami przez płot, bo już nawet nie musiałam ich liczyć. Lepszy Tiger niż tablety na spanie, polecam!!!
Co tam więcej u nas? Amczyx rośnie, biega, skacze, piszczy i uprawia wspinaczki wysokokanapowe, oraz znów odżyła w niej miłość do huśtawki. Mówić, jeszcze nie mówi, ale potrafi mnie zepchnąć z krzesła z okrzykiem w stylu IĆ! no to idę... a potem płacze, bo sama sobie bajek nie przełączy ;p Po za tym przymierzamy się do przedszkola na przyszły rok, bo MAMA chce iść do normalnej ETATOWEJ pracy, bo na zlecenie to tak jest.. 2 miesiące porobiła, 2 miesiące siedzi w swojej chawirze i czeka na telefon, a że zimowe miesiące są słabe, to... lepiej ogarniać co innego. To jest Polska właśnie ;-)
W ogóle, to trafiłam na ofertę pracy na MAJORCE, dla terapeutki SPA za 1300 ojro, 5 miesięcy, wyżywienie, przelot, zakwaterowanie ZAPEWNIONE... Dzizas, wakacje, kasa i wsio RAZEM! I wszystko by było pięknie gdyby nie fakt, że Amcz jest za mały, wylot 1 maja, a SESYJA w lipcu.. i z grubych ryb zostało mi krakowskie akwarium! Żebym tylko nie popłynęła... ani teraz, ani w lato!

No, a tak w ogóle to kolejny raz HELLOŁ! Wiem, że macie tego dość, ale musze zmobilizować zad i mózg, żeby przysiąść i coś (treściwego) naskrobać. Jak tu jeszcze zaglądacie to cieszy mnie to niezmiernie! Przychodźcie, czytajcie.. tylko nie WPADAJCIE ;-)

Buziaki, Av