piątek, 19 kwietnia 2013

Co z tym maratonem?

Oto jest pytanie!
Bo niby ćwiczę, macham, skaczę, zdycham wręcz wylewając 23895 poty już od miesiąca, a.. właśnie wpadło mi do głowy aby zrobić sobie bieg próbny na podobnym  dystansie... NO I CO? jakby asfalt był bardziej przyjazny to bym poleżała......... Po prostu poracha na maxa!  Niby adasie nie do biegania, nawierzchnia nierówna, raz pod górę a raz w dół.. ale to nie jest wytłumaczenie! Chwila moment i kolka, nogi jak 2 słonie, dyszę gorzej niż pies, a moje tętno mogłoby wystukać marsz bez użycia jakiegokolwiek instrumentu! Av zdechlaku NIC Z TEGO! Muszę zatem czekać na następną okazję, a do tego czasu wzmożone treningi, bo w takim tempie to zad zbity.
A z tych przyjemniejszych i o wiele smakowitszych rzeczy... ;-) Upichciłam sobie nową propozycję śniadaniową, która utwierdza mnie w przekonaniu, że jednak potrafię więcej ugotować wodę! :D Oto moje "dzidzi":


Banalne w przygotowaniu, nieco podobne do moich "bananowych naleśników", aczkolwiek smakuje lepiej :) I co najważniejsze - full energii na cały poranek!

Na koniec jeszcze kilka fot Amcza, który przeciąga mnie w terenie o każdej możliwej porze dnia i <prawie> nocy ;-)


Nie zapominajcie o konkursie.. nadal trwa! 70 osób i robimy losowańsko!

Pozdrawiam, Av :)

2 komentarze:

  1. Av, ja wspominając swoje początki obstawiam, że narzuciłaś sobie za szybkie tempo i dlatego tak wyszło. spróbuj tak maxymalnie wolno, takie szuranie nogami. Na pewno Ci się w taki sposób uda. ten dystans to ciut ponad jedno okrążenie błoń, to nie tak dużo, dasz radę. Jakby nie kostka, to bym biegła za Tobą kopiąc Cię w tyłek i motywując.
    A co do tego, że buty i nawierzchnia nie te - to właśnie JEST wytłumaczenie. Treningi zawsze są wiele gorsze niż zawody, bo nie ma tej adrenalinki.
    Zastanów się jeszcze, ja wierzę, że Ci się uda.
    Pozdrawiam, Ana.
    P.S. Kiedyś na zawodach dojechałam na metą trzecie od końca:( Ale dało mi to takiego kopa, że niedługo później, w kolejnych zajęłam 2 miejsce:)
    Przemysl to i powalcz ze słabościami.
    P.S.2 - ja chcę przepis na bananowe naleśniki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ana być może... a raczej b. prawdopodobne jest że masz rację. Póki co 3 dzień odczuwam zakwasiory - szczególnie w łydkach, ale już machnełam dziś swój trening więc jest ok! Na tyle mnie stać ;-) Zobaczę jeszcze co z tym maratonem.. mam kilka dni, to jeszcze ograne temat :)
    A motywacja by się przydała, bo wiem, że naprawdę potrafi dużo zdziałać! Tylko moje WŁASNE motywowanie póki co przeżywa kryzys, bo jak np. cały dzien potrafię się pilnować, tak wieczorem zmieniam się w lodówkowe zwierze i nic na mnie nie działa! Od kilku dni tak mam i obstawiam, że to przez problemy, ale wkurza mnie to że nie umiem nad sobą zapanować..ech.

    Ps. przepis będzie w next poście :)

    Pozdrawiam Cię :)

    OdpowiedzUsuń