piątek, 29 marca 2013

Wiosna! Mroźny jak c*ul jest wiatr, wiosna!


Hej ;-)

Oto przed Wami przedświąteczna Amy w równie urzekającej wiosennej stylizacji. W tle wszelkie atrybuty tej zacnej pory roku, tj. kawał wątpliwej zieleni pod zjeżdżalnią, oraz ociupina słońca oświetlająca jakąś chawirę od strony (powiedzmy) zachodniej <zawsze miałam z tym problem -.->.
A tak po za tym to jutro jedziemy odebrać torcicho, bo już w poniedziałek oprócz tego że: jest to 2-gi dzień świąt, prima aprilis i śmigus dyngus... Tak! Amczyx obchodzi DRUGIE urodziny! Będzie biba, będą goście, będzie... c i e k a w i e.. No, ale mam nadzieję, że gwiazda tego dnia wygłosi jakąś dorodną mowę, pomyśli <zapewne> o własnej zjeżdżalni w komplecie z basenem z kulkami, tudzież o kolejnych karnetach do Malpiego Gaju, oraz z powodzeniem zdmuchnie dwie kolorowe świeczuchy!

Ach borze borze zielony... wypada już na 18-stkę odkładać...

Pozdrawiam!

* 5 dzień z ćw. na leggi! Musze zapisać bo już zapominam kiedy co zaczełam i co ro ;)
3t diety + 1 dzień

wtorek, 26 marca 2013

Kryzys!!

No to tak.
Stanęłam sobie na wagę, zadowolona jak 150, bo dziś nie przegięłam z ilością pupusiańska i co widzę... CO WIDZĘ?! 55,3 kg... Pierwsza myśl - Idę po tego pącura na którego lampiłam się dziś 5 min, walcząc z rozkimną typu GRYZ.. jeden GRYZ?! Ale nieee... nie dałam się! Kolację zrobiłam najbardziej wylajtowaną jaką się dało --->

i co mi przyszło zobaczyć... nosz kurde mać!! Do tego machałam dziś trochę z Ewką, ale widzę, że jak waga spadała tak teraz kurcze szał! Ciekawe w której kolejce stałam jak zaczepisty metabolizm rozdawali :/
No ale nic, walczę dalej! Jak teraz zejdę i zacznę wchłaniać wszystko na co mam ochotę to będzie jeszcze gorzej... sumienie zaboli!! 

Trzymajta się!

Ps. Kto jeszcze jest chętny na konkurs -> post niżej :)

poniedziałek, 25 marca 2013

Fotki :) + KONKURS!

Hello! ;-)
Przede mną kolejny z serii "Uszczuplij zadek" czyli dietowo i chęciowo na ćwiczeniowo, ale brakowo wytrwałościowo w machaniu tym i owym, gdzie wciąż coś mi ciąży ;). I tak oto przyszło pierwsze POWAŻNE kuszenie.....
BABCINE ROGALIKI

 vs.
 Koktajl z pomarańczy i jogurtu naturalnego

... I niestety... skusiłam się! Ale tylko na jednego! Resztę skonsumował Mr. Dziadzińsky z małym udziałem Małoletniej ;-)
A koktajl okazał się strzałem w 10! Niby 2 składniki, a całość... pycha!!!! I bez cukru!

O a tak jeszcze przy okazji hulającej WIOSNY... równie wiosenny Amcz :D


No i uwaga uwaga... pierwszy KONKURS na blogu!
Do wygrania:
2 lakiery marki O.P.I z serii SHATTER :)


Warunki konkursu:
2. Udostępnić zdjęcie z konkursem PUBLICZNIE
3. Dodać mój blog do obserwowanych
3. W komentarzu pod postem napisać swój adres e-mail, oraz inicjały z fb :)

Losowanie odbędzie się po zgłoszeniu się min. 70 osób :)

Zapraszam! :)

sobota, 23 marca 2013

Dieta hula!

A no no.. dietuje się! Niestety, z ćwiczeniami ciężko, bo spadek formy mam zajedwabisty.. przy dziecku?! - powiecie ;). Tyle ile ja za nią biegam to... to się okazuje ZA MAŁO! Wszystko przez nieregularne posiłki, podjadanie, DOJADANIE po Amy (oczywiście nie zawartości flachonów :p).. no generalnie to zapuściłam tyłencję przez zimę i nie ma co się pieścić!!! Dlatego od min. 1,5 tyg (pamięć do dat mam wyrąbaną w kosmos) nie jem słodyczy, a od 3 dni PICHCĘ dietetyczne posiłki. I tak oto np. wczoraj był spagetti z razowego makaronu i sosu własnej roboty! O ile makaron był zjadalny, tak z sosidłem już trochę gorzej.. ale konsumpcja generalnie zakończyła się powodzeniem! Dzisiaj był filet z kurczaka w sosie jogurtowo-musztardowym i tu... JESTEM Z SIEBIE DUMNA!! haa i jeszcze na jutro mam do odgrzania to pyszniadełko ;) Amcia bardzo dzielnie pomagała mi przy kuchceniu, bo.. zajęła się bajkami, a nie ciąganiem mnie z kąta w kąt w poszukiwaniu bliżej nieokreślonych skarbów ;-)
Tak ogólnie to wcinam dużo bananów (z płatkami owsianymi, mlekiem, czy jogurtem) + migdałów jak mam na stanie :D. Wiem wiem.. banany mają w 3 zady kcali, ale lepsze to niż czekolada!!! A taki bananik zastępuje mi.. cukier! A boo zapomniałam, że jeszcze naleśniki robiłam :) Razowa mąka, jajka, proszek do pieczenia, coś tam coś tam i rozgnieciony banan... i wszystko by było cacy gdyby wszystkie upiekły się jak pierwszy! No tyle węgla żeby w piecu zapalił.. dlatego planuję zainwestować w teflonową patelnie, bo ceramiczna jest zdradziecka, a nie chcę walić tłuszczu no bo.. bo się odchudzam o!

I z tego miejsca chcialabym pozdrowić Anę! ;-)

No, buziaki. hej!

środa, 13 marca 2013

Szejk yor PUPKA!

Tak tak, jak co wiosnę czuję potrzebę na zrzucenie zbędnego (mym zdaniem) balastu. W tym roku to jakieś 5 kg po zimie (borze borze zielony... skąd to się bierze?!), więc trochę roboty jest. No właśnie, a mała wrzuta, apropo ROBOTY - jak nie było, tak nie ma! Czuję, że trzeba będzie ruszyć zadek nie tylko do zmniejszenia objętości, ale i do poszukiwań... czegoś za granicą! Chociaż na te 3 wakacyjne miesiące.. Amcix zostałby z dziadkami, a ja może zarobiłabym tyle, że na jakiś solidniejszy czas byłby spokój. W Pl zostało mi jeszcze na bank 1,5 roku, co z magistrem to na razie nie wiem, ale kurcze no.. nie ma siły!
Tyłek rośnie, bo nie ma pracy, nie ma pracy bo wszędzie już pełna obsada, albo po prostu brak zbytu, brak zamówień, brak KASY... Jeśli tylko znajdzie się okazja to "żegnaj Gienia świat się zmienia..!" Tylko boję się jak ja to wszystko pogodzę z Amelką... tyle czasu osobno, ale kasa coraz bardziej przyciska, ech.

Idę zakręcić hulahopem i wlączyć parę pozytywnych hormonów. Skoro od 5 dni nie jem słodyczy, to sobie inaczej dogodzę, a co! No i smutną rzeczywistość też wykręcę na lewą stronę... tak tymczasowo.

Pozdrawiam, Av

piątek, 8 marca 2013

Samych słodkości...

... sobie i Wam życzę DROGIE kobiety, dziewczęta, babeczki, laski i mamuśki! Co by nam nigdy nie brakowało miejsca w szafie, lodów, kasy na zakupy, baterii w telefonie, czasu na pogaduchy, dobrej kawy i uczciwych kochających FACETÓW! Niech nam służą wszelkie dobrodziejstwa natury i techniki, coby nasz kobiecy żywot był miodem i winem płynący, a ból odczuwalny jedynie na porodówce (ale tak troszkę tylko!). 
No to moje Panie, z tej okazji - nowa odsłona bloga! Wiosna idzie, świeżość wali oknami, lepiej z góry niż spod okien, zwłaszcza tych które wychodzą na kojec gdzie miejscówę grzeją moje dwa psiaki... no "przebiśniegów" to masz tam od groma człowieku! Ale wolę się nie inhalować tą "wiosną" za bardzo, bo te zapachy akurat nie wpadają w ME GUSTA ;p Ale whatever... dziś świętujemy laski, więc w imię tradycji sztachniemy z Amciem trunkami z flachy i flasi! Ja stawiam na Malibu, a Mysia reflektuje na mix kakaouko + truskawka... też yummy ;-) Zdrowie!


poniedziałek, 4 marca 2013

Go work kobieto!


Byłam wczoraj w "swojej starej pracy" po książeczkę sanepidu co by chociaż praktyki zrobić, a nie trwonić czasu... Perspektywy na rychły powrót - teraz ŻADNE, ale płakać nie będę.. trzeba spiąć tyłek i ruszać dalej! No to ruszyłam.. się dziś rano z łoża, jak zobaczyłam na Galaxyjnym ekranie (no tak, uzależnienie od Internetu włazi mi nawet do łóżka!) ofertę pracy w klubie fitness na recepcji.. ACH JAK SKOCZYŁAM! Jednym susem i byłam przy kompie. Małoletnie śpi, więc mogłam to szybko i zgrabnie uczynić! Uczyniłam.. wysłałam maila bez załączonego CV! O ja gapa normalnie!!!!! Dosłałam drugiego, ale nie wiem jak to potraktują? Mam nadzieję, że siedzi tam ktoś z jajem i że spojrzy łaskawym okiem, a nawet dwoma na taką A. jak jak ja! Trzymajcie kciuki!!!


Buziaki!