niedziela, 8 kwietnia 2012

Dryfujący pochłaniacz...

No to mamy Lany!
W sumie ja już wczoraj zaczęłam polewać, bo byłam z Łukaszem u teściowej, więc pasowało jakieś winko obalić ;) Co lepsze - Łukasz był driverem, więc nic nie pił, a skutek jest taki, że do tej pory tnie komara, a ja od 6-tej na nogach... tyle, że to już zasługa samej Amelki.

Wczoraj zaproponowano nam, abyśmy zostali... drużbami! To, że idziemy na wesele w czerwcu, było jasne jak słońce i wiedzieliśmy to praktycznie od samych zaręczyn młodych, ale że w takiej roli? No spoooko :) Tylko teraz tak... bo tytuł posta właśnie do tego nawiązuje. O co cho z tym pochłaniaczem? Otóż o to, że ostatnimi czasy mam niepohamowany apetyt i wsysam wszystko co znajduję w zasięgu mojej ręki, czego skutkiem jest skok wagi :/ nie palę, więc stres po prostu ZAJADAM. Ale! Jako, że zostałam druhną, to jakoś trzeba wyglądać! Mam całe dwa miesiące na to aby się doprowadzić do stanu bezwałkowego i mniejszopupnego. Wymiary na dziś:
ramię: 24 cm
talia: 67 cm
brzuch: 80 cm (masakra)
biodra: 92 cm
udo: 52,5 cm
kolano: 35 cm
łydka: 36 cm
i waga... 54,5 kg!

a wszystko to, przy wzroście 163 cm, więc szału nie ma :/.

W zeszłoroczne wakacje (Amusia miała wtedy 3-4 miesiące) ważyłam 51,8 kg i to była idealna waga dla mnie! A teraz? niby 3 kg więcej ale czuje się jak słoń, a do starych jeansów nie wchodzę. Porażka normalnie.

Dlatego pora zamknąć lodówkę na klucz i do czerwca będę fit i git :D 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz